Ucieszyłem się ogromnie, kiedy w Internecie pojawiła się informacja (mówiąc ściślej, koleżanka z pracy zrobiła niezły research) – o zapowiedzi najnowszej powieści Mariusza Czubaja, autora znakomitych kryminałów o katowickim profilerze Rudolfie Heinzie. Pan Mariusz zmienił wydawcę, a co godne zauważenia jego powieść „Martwe popołudnie” ukaże się w Albatrosie, wydawnictwie znanym z publikacji głównie zagranicznej prozy (Coben, Child, Ludlum, Forsyth itp. – nie trzeba nikomu tłumaczyć), natomiast ukazanie się na ich liście nowości rodzimego nazwiska zdarza się niezwykle rzadko. Szkoda, że Pan Andrzej Kuryłowicz nie doczeka już kolejnych premier książkowych – to wielka strata dla polskiej branży wydawniczej. Wracając do „Martwego popołudnia” jak na razie nie wiadomo, czy będzie to kontynuacja przygód Heinza, czy może całkiem odrębna historia. Miałem niezwykłą przyjemność prowadzić w ubiegłym roku spotkanie autorskie z Mariuszem Czubajem i przyznam, że nie znam drugiej osoby, która opowiadałaby tak zajmująco, z elokwencją, tak interesująco jak on. W dodatku jest to bardzo pogodny facet, dowcipny, kiedy zaczyna mówić, można poczuć się tak, jakby nagle po latach spotkało się kumpla ze szkolnej ławy. Nie zapomnę ogromnie inspirującej dyskusji „after” w BM w Bielsku-Białej. Podczas wieczoru autorskiego wspominał, że oprócz pisania kolejnego tomu z Heinzem, pracuje również nad inną powieścią. Obstawiam, że „Martwe popołudnie” będzie jednak kontynuacją cyklu o profilerze. Ciekawe czy się nie pomylę. Okładka przedstawia „Nighthawks”, słynny obraz Hoppera, mojego ulubionego malarza. Prezentuje się to świetnie; wyczekuję premiery jak uczeń wakacji. Poniżej zdjęcie ze spotkania autorskiego, jak widać na załączonym obrazku, emocje sięgały zenitu;)