fbpx

Zapraszam do recenzji kryminału Michaela Krefelda „Wykolejony” opublikowanej wcześniej na portalu Dzika Banda.

Wykolejony, Michael Katz Krefeld, Wydawnictwo Literackie

Interesująco przedstawiałyby się statystyki pokazujące z jaką częstotliwością na polskim rynku wydawniczym pojawiają się nowe nazwiska literatury skandynawskiej, zwłaszcza autorów piszących kryminały. Wysyp  szwedzkich, norweskich i duńskich kryminałów, który trwa od sukcesu trylogii Larssona i nie wygląda na to, by się miał szybko skończyć, sprawił, że czytelnicy nie nadążają za nowościami. A przy okazji stawiają pisarzom coraz wyższe wymagania.

Michael Katz Krefeld podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu promował powieść „Wykolejony”, rozpoczynającą cykl o zawieszonym w obowiązkach policjancie Thomasie Ravnsholdtcie, nazywanym Ravnem (Kruk). W ojczyźnie autora książka uzyskała status bestsellera, a prawa do książki sprzedano już do 18 krajów.

Fabuła skupia się na postaci Maszy, ekskluzywnej call girl, która spotyka na swojej drodze niewłaściwych ludzi i stopniowo stacza się na dno. Wydaje się, że tam zmierza również główny bohater, który po traumatycznych przeżyciach związanych ze stratą żony i przymusowym urlopie, szuka pocieszenia w alkoholu. Za namową przyjaciela pomaga matce Maszy, która chce odnaleźć córkę. Wyrusza w ślad za zaginioną prostytutką w drogę po mrocznych ulicach Danii i Szwecji, nocnych klubach, burdelach i innych niebezpiecznych miejscach rządzonych przez prawdziwych zwyrodnialców.

Krefeld na kartach powieści zapomina o poprawności politycznej, odważnie opisuje świat takim, jakim go widzi, czy raczej jak postrzegają go bohaterowie książki. A jest to świat pełen krzywdzących stereotypów. Są więc Polacy-złodzieje, Duńczyk-ignorant, dla którego Litwa i Łotwa „to wszystko jedno”, kobieta ze wschodu tylko sprząta albo sprzedaje swoje ciało, a Nigeryjka według prostytutek jest głupiutkim małpiszonem, który na wszystko odpowiada „okej”. Z kart powieści wyłania się jeszcze jeden aktualny problem, a mianowicie ksenofobiczne nastawienie Skandynawów do imigrantów z Europy Wschodniej. Krefeld dolewa też oliwy do ognia palącego się w jego ogródku, nie szczędzi krytycznych komentarzy na temat działań duńskiej policji, która wbrew powszechnemu poglądowi, nie cieszy się wielkim zaufaniem obywateli. Piętnuje urzędnicze podejście do ludzi, opieszałość, bierność.

Krefeld uświadamia, że handel żywym towarem jest realnym współczesnym problemem. Obnaża brudny świat prostytucji, chorych pragnień klientów, pokazuje relacje między dziewczynami pracującymi w klubach i na ulicach, które są marionetkami w rękach alfonsów. Pokazuje tak mroczną i okrutną rzeczywistość, że podczas lektury coś ściska żołądek, jakiś dziwny lęk i świadomość, że za fasadą codziennego życia, w labiryntach wielkich miast, kwitnie brudny handel. Powieść Krefelda może szokować niektórymi scenami, ale pokazuje z innej perspektywy  wykorzystywane do prostytucji kobiety, bez pogardy i ze współczuciem.

Ktoś może powiedzieć, że to już wszystko było, ale sposób w jaki opowiada Krefeld, konkretny i dosadny, stawia „Wykolejonego” obok najlepszych kryminałów skandynawskich.