Zapomnij patrząc na słońce, Katarzyna Mlek, Oficynka
Uboga rodzina mieszkająca w blokowisku jakich wiele w stolicy Górnego Śląska, pachnącym smażoną kapustą i gotowanymi ziemniakami. Ojciec rodziny, księgowy-samouk na kopalni, harujący za dwóch, opiekuje się córeczką Hanką miewającą koszmary rodem z horrorów. Matka Sabina, alkoholiczka wyżywająca się na dziecku oraz mężu, którego zdradza z pierwszym lepszym napotkanym mężczyzną. Dopełnieniem obrazu patologicznej rodziny jest złowrogi kruk zwiastujący kolejne katastrofy. Oto skrótowe przedstawienie postaci uwikłanych w dramatyczną historię stworzoną przez bielską pisarkę Katarzynę Mlek.
„Zapomnij patrząc na słońce” to mroczna, realistyczna opowieść z elementami onirycznymi, poruszająca wiele trudnych tematów. To studium powolnego upadku bohaterów, nad którymi ciąży nieuchronne fatum. Gdy na moment przed główną bohaterką Hanką pojawia się światełko nadziei, autorka momentalnie je gasi. Powieść Katarzyny Mlek zaprzecza powiedzeniu, że nadzieja umiera ostatnia; tutaj nadziei w ogóle nie ma. Jest tylko ciche pytanie czytelnika, dlaczego świat musi być tak okrutny?
Budując gęstą, klaustrofobiczną atmosferę Mlek posługuje się krótkimi, dosadnymi zdaniami, które bardzo trafnie oddają otaczającą bohaterów rzeczywistość. Do tego dochodzą jeszcze niebywale celne i obrazowe porównania (np. wyjścia na peron dworca katowickiego do dróg rodnych kobiety).
Element magiczny – symboliczny kruk jest być może kluczem do odczytania sensu powieści. Autorka nie wyjaśnia różnych kwestii wprost, nie prowadzi czytelnika za rączkę, lecz zawiesza pytanie. Przedstawione wydarzenia skłaniają do refleksji, do zastanowienia się nad nieuchronnością losu i niesprawiedliwością świata.
Poza pisaniem Katarzyna Mlek poświęca się również malarstwu i poezji. Nie można artystce nakazać, czym ma się zajmować w wolnych chwilach. Jednak po doskonałej „Zapomnij patrząc na słońce” autorka jest wręcz zobligowania do wydania kolejnej powieści.
Jacek Piekiełko